Kolejna inwazja dzików na Knurów
Miasto ma poważny problem
„Dzik jest dziki, dzik jest zły, dzik ma bardzo ostre kły” – pisał Jan Brzechwa w wierszyku dla dzieci. Choć kwestie edukacyjne w zakresie przyrody nie ulegają podważeniu w przypadku tego poety to jednak dzik będąc zwierzęciem jako takim stanowi dla miasta Knurowa dość poważny problem. Kłopot narastał w ciągu lat, aż wreszcie teraz przybrał takie rozmiary, że Rada Miasta ma poważną zagwozdkę co dalej począć z tym fantem. Tym bardziej, że mieszkańcy są bardzo niezadowoleni. Niektórzy z nich postulują nawet, aby dokonać odstrzału dzików. Póki co nie wiadomo czy ten radykalny bądź co bądź pomysł doczeka się realizacji.
Historia problemu
„Polak mądry po szkodzie” – tym razem to nie Brzechwa, lecz znane chyba nam wszystkim stare, polskie porzekadło. Rzeczywiście trudno powstrzymać się, by je nie zacytować, kiedy problem z dzikami jest znany urzędnikom nie od dziś. Już kilkanaście lat temu knurowianie zaczęli się skarżyć na ten zwierzęta. Wówczas problem dotyczył głównie rolników. Dziki wchodziły na ich tereny uprawne powodując spore szkody. Dotyczyło to rolników mieszkających głównie na terenie gminy Knurów oraz powiatu gliwickiego. Jednakże minęło parę lat i dziki zaczęły się pojawiać także w mieście.
Generalnie leśnicy przekonują, że jeżeli natrafimy w lesie na dzika to właściwie spotkamy zwierzę dość płochliwe. Będzie ono stroniło od człowieka i nie zaatakuje, jeśli go sami najpierw nie sprowokujemy. Tymczasem dziki najwyraźniej nabierają coraz większej odwagi. Świadczy o tym fakt, że coraz głębiej w Knurowie można napotkać te zwierzęta. Kierowcy wielokrotnie już zgłaszali, że dziki wyskakiwały im przed maskę, co niemalże kończyło się wypadkiem.
Jak rozwiązać ten problem?
Rada Miasta Knurowa musi przedsięwziąć pewne środki w tej sprawie. Pomysły mieszkańców dotyczące zorganizowania odstrzału dzików póki co wydają się niemożliwe do zrealizowania. Alternatywnym sposobem byłoby ogrodzenie posesji, jednakże to każdy musiałby zrobić na swój koszt prywatny.