Tajemnicze potrącenie w Knurowie
Maszynista myślał, że zabił człowieka
Do początkowo niewyjaśnionego zdarzenia doszło na torach kolejowych niedaleko Knurowa. Maszynista był przekonany, że potrącił człowieka, gdyż zauważył na torach ślady krwi. Powiadomił o tym dyżurnego ruchu PKP, a ten z kolei zadzwonił na policję. Przybyli na miejsce funkcjonariusze zaczęli badać sprawę, lecz w pobliżu nie było nikogo. Wtedy do akcji dołączył policjant z Gliwic, który poinformował badających sprawę, że do kliniki weterynaryjnej w Zabrzu zgłosił się mężczyzna z rannym psem.
Jak doszło do potrącenia psa?
Tego dnia dwaj mężczyźni – zamieszkali w Knurowie – udali się ze swoimi psami na spacer. Nie trzymali swoich zwierząt na smyczy, lecz psy biegały luzem. W pewnym momencie zwierzęta oddaliły się od swoich właścicieli i wbiegły na tory. Nastąpiło to w momencie, w którym akurat nadjeżdżał pociąg. Oba psy uległy wpadkowi. Stąd ślady krwi na torach. Jeden z psów zdechł na miejscu, drugi został ranny – i to właśnie jego właściciel przewiózł do weterynarza.